Šíma, Orwell, Camus, Malraux, de Gaulle, Mauriac, Maritain, Misia Sert, Picasso, Nabokov, Lesier … – to tylko niektóre nazwiska związane z osobą polskiego malarza, który ponad 50 lat swego życia spędził we Francji, 13 lat w niepodległej Polsce, a urodził się w Pradze.
Polski malarz, rysownik, pisarz, eseista, krytyk, żołnierz, ocalony z obozów sowieckich w 1941 roku.
Urodził się w 1896 w Pradze, zmarł w 1993 w Le Mesnil-le-Roi, we Francji i tam został pochowany na miejscowym cmentarzu.
Dzieciństwo spędził w majątku na terenach dzisiejszej Białorusi, wtedy, w latach 1896 – 1918 były to ziemie polskie pod zaborem rosyjskiego. Ojciec Polak, Matka Austriaczka. Pochodził z hrabiowskiej rodziny, choć tytułu tego nigdy nie używał.
Uczył się w szkołach rosyjskich w Petersburgu, studiował na wydziale prawa. Po rewolucji bolszewickiej osiadł w niepodległej Rzeczpospolitej, w Warszawie i Krakowie, bo majątek rodzinny zagrabili bolszewicy. Stracił dom rodzinny w Przyłukach .
Studiował przez krótki czas na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kontynuował naukę od 1921 roku w Krakowie w pracowni prof. Józefa Pankiewicza, który – przebywając przez długi czas we Francji przyjaźnił się z Pierrem Bonnardem.
W latach 1924-1935 polski malarz często przebywał we Francji, zaś po II wojnie światowej, ocalony z obozów sowieckich, nie mógł już wrócić do Polski, Polski komunistycznej. Jego nazwisko znalazło się na liście nazwisk zakazanych.
Wspominając czas, kiedy był więźniem obozów sowieckich w latach 1939-1941, pisał:
„Codzienne rysowanie złym ołówkiem, na okropnym jak wata papierze, to był mój ratunek.”
Pozostał więc we Francji i zamieszkał najpierw w Paryżu, potem w Maisons-Laffitte, przy 1 avenue Corneille, by w 1954 roku osiąść na stałe w domu przy 91, avenue de Poissy w Le Mesnil-le-Roi – siedzibie wydawnictwa Instytut Literacki.
Tu w niewielkim pokoju miał swoją pracownię i sypialnię. Zafascynowany malarstwem, Cezanne’a, van Gogha, uwielbiał Pierra Bonnarda. Jego mistrzowie ekspresji to Chaim Soutine, Nicolas de Stäel, Max Beckmann. Miał wielu mistrzów, których cenił. Nie sposób ich wszystkich wymienić.
Przez ponad 50 lat chodził ulicami Francji i szkicował, i malował. Obserwował życie codzienne w Paryżu. Jego obrazy ukazują Salle de Pleyell, teatry (m.in. Odeon) we Francji, aktorów, których znał i którzy zamawiali u niego obrazy: jak choćby Madeleine Renaud, Pierre Vial… Zachowały się rysunki z Michaelem Londsdale, którego oglądał m.in. w sztuce Matka, Witkacego. W jego dziennikach, których zachowało się ponad 270 w archiwum, znajdujemy portrety George Orwella, Edith Piaf, Generała Charlesa de Gaulla, Valéry Giscard d’Estaing, André Malraux i wielu osobistości światowej rangi.
André Malraux poznał w latach trzydziestych XX wieku w salonie u Daniela Halévy. Autor La Condition humaine kupił obrazy Czapskiego już po wojnie, gdy był ministrem kultury. Dzięki niemu polski malarz poznał wielu dyplomatów i urzędników rządu Francji, którzy pomagali Polakom w czasie, gdy Polską – po II wojnie światowej – rządzili komuniści.
Warto wejść poprzez obrazy Czapskiego do barów, kawiarni, restauracji, sal koncertowych i zobaczyć wiele miejsc jego oczami. Wrażliwy na los człowieka, często zatrzymywał w nietypowych kadrach malarskich życie biednych, ubogich, życie ulicy… Pochłaniały go twarze starych kobiet. W nich widział trud życia.
Podążając za myślą Cézanne’a – uwielbiał malować naturę, która go otaczała. Pejzaże nadmorskie, pola, wiejskie drogi, ale także zwierzęta stawały się bohaterami jego szkiców, obrazów. Zatracał się w naturze, jak jego mistrz Paul Cézanne. Zafascynowany malarstwem holenderskim „piłował martwe natury”, które pozwalały mu ćwiczyć warsztat, łączyć rękę z okiem w oczekiwaniu na olśnienie, wizję…
Tekst Elżbieta Skoczek